Psychodeliki NIE są przeznaczone do spożycia przez ludzi
w tym artykule
Wprowadzenie
Argument symbiozy/koewolucji
Naturalne psychodeliki istniały na długo przed pojawieniem się ludzi
Psychodeliki mogą działać jako obrona przed drapieżnikami
Gorzki smak i rozstrój żołądka mogą działać jako dalsze mechanizmy obronne
Wdzięczność za istnienie psychodelików
Udział
11 minuta przeczytać
0
Ostatnia aktualizacja 18 czerwca 2024 r
Zastrzeżenie: Poglądy i opinie wyrażone w tym artykule są poglądami autorów i niekoniecznie odzwierciedlają oficjalną politykę lub stanowisko Chemical Collective lub jakichkolwiek stowarzyszonych stron.
Wprowadzenie
Ponieważ psychodeliki mogą mieć tak głęboko pozytywny wpływ na ludzi, doprowadziło to do narracji, że istnieją one do naszego spożycia. Z jakiego innego powodu w niektórych roślinach i grzybach wyewoluowałyby związki, które sprzyjają lepszemu zdrowiu psychicznemu, wywołują duchowe i przemieniające doświadczenia oraz prowadzą do lepszego połączenia z innymi i naturą? Istnieją jednak dowody sugerujące odwrotną (bardziej banalną) rzeczywistość: związki te pełnią funkcje, które nie mają z nami nic wspólnego.
Argument symbiozy/koewolucji
Często spotykam się z wyjaśnieniem, że korzystne efekty psychodeliczne mają logiczną przyczynę: te rośliny i grzyby są z nami w symbiozie. Wydatkują energię na wytwarzanie związków psychodelicznych, abyśmy je skonsumowali, co wytwarza doświadczenia promujące zdrowie indywidualne, zbiorowe, ekologiczne i planetarne. Efekty te przynoszą korzyści tym samym roślinom i grzybom, ponieważ sprzyjają stworzeniu warunków środowiskowych, które umożliwiają ich dalsze przetrwanie i rozmnażanie.
Część argumentu o symbiozie obejmuje również sugestię, że te rośliny i grzyby wytwarzają związki, które lubimy, ponieważ zachęca nas to do rozprzestrzeniania ich materiału genetycznego. Michaela Pollanaprzedstawił ten argument na rzecz koewolucji człowieka i roślin w rozmowie z Julesem Evansem:
Jest to temat, o którym piszę od czasu opublikowanej w 2001 roku książki pt Botanika pożądania…Pomysł na książkę zrodził się z małego objawienia, którego doświadczyłem jako ogrodnik i skąd wzięło się wiele moich prac. Sadziłem nasiona ziemniaków i w tym samym tygodniu jabłonie w moim ogródku warzywnym tętniły życiem, kwitły w pełnym rozkwicie i było pełno pszczół miodnych.
Kiedy tak siedziałem i sadziłem, przyszło mi do głowy, że jestem bardziej podobny do pszczół miodnych, niż zdawałem sobie sprawę lub niż zwykle zdajemy sobie z tego sprawę. Pszczoła miodna zakłada, że wykorzystuje swój związek z jabłkiem jak najlepiej. Włamuje się, kradnie nektar… i nie ma pojęcia, że w tym celu manipuluje się nim i że roślina osypuje swoje nogi pyłkiem, wchodząc i wychodząc. Pszczoła przenosi geny tej jabłoni po okolicy.
I zdałem sobie sprawę, jaka jest różnica między, no wiesz, mną a ziemniakiem? Myślę, że czerpię korzyści z uprawy ziemniaków i tego wspaniałego jedzenia. Ale tak naprawdę ziemniaki skłoniły mnie do zamówienia tych nasion, dostarczenia ich, posadzenia, zapewnienia im nowego siedliska i poszerzenia ich zasięgu.
I to skierowało mnie na tę ścieżkę patrzenia na symbiozę naszej koewolucji. Myślę, że rośliny o wiele bardziej cenię niż niektórzy ludzie za to, że mają sprawczość i swój punkt widzenia. Nie twierdzę, że są świadomi, ale mają zestaw celów, tak jak my, celów ewolucyjnych. A pewna część z nich odniosła ogromny sukces, podłączając swój wóz do naszego. Konopie indyjskie zorientowały się, i świadomie użyłem tych słów, że zmieniając ludzką świadomość, mogą przenieść swoje geny z obszaru Azji, skąd pochodzą, do Indii i Chin, uzyskując poziom uwagi i siedlisko dostosowane do indywidualnych potrzeb, które nigdy by tego nie zrobił.
Następnie podaje inne przykłady z natury, które jego zdaniem potwierdzają tezę o koewolucji:
Kawa i herbata są również bardzo dobrymi przykładami. Zmieniając naszą świadomość, odnieśli ogromne korzyści i obecnie oddajemy 10 milionów akrów kawie i herbacie, a miliony ludzi spędzają życie dbając o dobro tych roślin. Kto zyskuje więcej? Powiedziałbym, że to całkiem równa wymiana, ale nie wiem, co by na to powiedziały rośliny. Myślę, że by się śmiali.
Evans poprosił Pollana o komentarz na temat tego, czy ten sposób rozumowania ma zastosowanie również do naturalnych psychedelików, a konkretnie pomysłu, że zmuszając nas do potykania się i entuzjastycznego mówienia o tych doświadczeniach, w efekcie rozprzestrzeniamy ich DNA. Pollan odpowiedział:
Cóż, może to być… Magiczne grzyby, te, które odurzały ludzi, zostały rozprzestrzenione po całym świecie i za każdym razem, gdy je zrywasz, unosisz się za sobą czarodziejski pył zarodników i nawet o tym nie wiesz… I wiesz, przenieśliśmy ich po całym świecie. Byliśmy wektorem ich rozprzestrzeniania się na całym świecie.
W mojej przyszłej książce pt.Zmienione perspektywy, który przyjmuje sceptyczne stanowisko wobec kilku powszechnych narracji w kulturze psychodelicznej, podejmuję temat symbiozy psychedelicznej i ludzkiej.
Jest to alternatywa dla stanowiska, które nazywam teleologia psychodeliczna, czyli myślenie, że naturalne psychedeliki, ze względu na inteligencję lub ducha, jakie zawierają, mają naturę ukierunkowaną na cel. Innymi słowy, jest to idea mówiąca, że mają one dla nas jakiś cel, tj. dostarczanie wiadomości, które wzmacniają równowagę społeczną i ekologiczną, a które odciągają nas od odwrotnych rezultatów.
Argument symbiozy/koewolucji jest odrębny, ponieważ nie ma charakteru teleologicznego. Nie zakłada to, że pewne organizmy są ukierunkowane na cel. Zamiast tego opiera się na obecnym rozumieniu ewolucji, w której określone gatunki współpracują ze sobą w celu poprawy swojej sprawności biologicznej, to znaczy prawdopodobieństwa przetrwania na tyle długo, aby przekazać swój materiał genetyczny potomstwu. Uważam jednak, że zarówno argument teleologiczny, jak i symbiotyczny są błędne. Nie ma dobrych dowodów na to, że niektóre rośliny i grzyby ewoluowały, wytwarzając związki psychodeliczne, które można by spożywać.
Opublikowano również pewne badania, które pomagają poprzeć tę sprawę, jedno związane z pochodzeniem tych roślin i grzybów, a drugie skupiające się na funkcjach psilocybiny.
Naturalne psychodeliki istniały na długo przed pojawieniem się ludzi
W„The Puzzle of Monogamous Marriage” opublikowanym w styczniu tego roku zespół naukowców z Uniwersytetu Utah wykazał, że rodzaj psilocybe pojawił się znacznie wcześniej, niż dotychczas sądzono. Rodzaj ten, który obejmuje około 165 znanych grzybów zawierających psilocybinę, powstał 65 milionów lat temu. To mniej więcej czas, gdy gigantyczna asteroida zniszczyła dinozaury.
Homininy – nasza linia przodków, która oddzieliła się od wspólnego przodka nas samych i szympansa – pojawiła się po raz pierwszy około sześciu milionów lat temu. Homo sapiens po raz pierwszy pojawił się około 300,000 XNUMX lat temu. Zatem grzyby zawierające psilocybinę wyewoluowały dziesiątki milionów lat przed nami i na długo przed pojawieniem się naszych przodków, homininów. Podważa to pogląd, że gatunki w psilocybe rodzaj zaczął (i kontynuował) produkcję psilocybiny i psilocyny w wyniku spożycia przez ludzi.
Po prostu nie było nas w pobliżu, żeby je jeść, podróżować, opowiadać innym o naszych doświadczeniach i przy okazji rozmnażać materiał genetyczny grzybów.
Ale przed tym nowszym badaniem mieliśmy dowody, które wskazywały, że naturalne psychodeliki istnieją z powodów niezależnych od nas. Na przykład wyewoluował kaktus San Pedro zawierający meskalinę30 lub 40 milionów lat temu na pustyniach Ameryki Południowej. Noah Whiteman – profesor biologii integracyjnej oraz biologii molekularnej i komórkowej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley – zauważa w artykule dlaCZAS:
Chociaż wciąż próbujemy zrozumieć pochodzenie i funkcje naturalnych psychedelików w organizmach, które je wytwarzają, jasne jest, że ich ewolucja nie ma z nami nic wspólnego. Biorąc pod uwagę, że zdolność do ich wytwarzania wyewoluowała miliony lat temu, kiedy nie żył jeszcze człowiek, dobrze byłoby zbadać i przeanalizować ich naturalne funkcje, gdy nasze społeczeństwo rozpoczyna zbliżanie się do tych potężnych związków. Podstawowe badania nad ich ewolucją są równie istotne, jak badania kliniczne prowadzone w celu oceny ich potencjału jako leków. Badając każdą stronę tych obosiecznych mieczy, możemy dowiedzieć się więcej o tym, jak mogą działać jako narkotyki i jak mogą nam zaszkodzić.
Psychodeliki mogą działać jako obrona przed drapieżnikami
W komunikacie prasowym dotyczącym badania przeprowadzonego na Uniwersytecie Utah Lisa Potterpisze:
Autorzy mieli nadzieję, że historia ewolucji psilocybiny wyjaśni najbardziej podstawowe pytanie – co psilocybina robi dla grzybów? Klastry genów wytwarzających psilocybinę prawdopodobnie przynoszą pewne korzyści, ale nikt nie wie, jakie.
Niemniej jednak autorzy wysunęli pewne hipotezy związane z obroną przed drapieżnikami i nie są pierwszymi, którzy je wysuwają. Potterowie stwierdzają:
Struktura molekularna psilocybiny naśladuje serotoninę i wiąże się ściśle z receptorami serotoninowymi, zwłaszcza z 5-HT2A, słynnym receptorem, z którym wiąże się wiele leków psychodelicznych. Kiedy substancja chemiczna wiąże się z tymi receptorami u ssaków i podobnymi u owadów i pajęczaków, powodują one nienaturalne i zmienione zachowania. Niektórzy sugerują, że ten zmieniony stan psychiczny może bezpośrednio odstraszać drapieżniki. Możliwe jest również, że psilocybina działa jako środek przeczyszczający lub wywołuje wymioty w celu rozprzestrzenienia się zarodników, zanim zostaną one w pełni strawione. Jednakże grzyby psilocybinowe często występują na wolności rzadko, co sprawia, że jest mało prawdopodobne, aby zwierzęta nauczyły się je rozpoznawać. Alternatywna teoria głosi, że psilocybina stanowi chemiczną obronę przed owadami. Jednakże brakuje badań empirycznych, a obserwacje autorów potwierdzają, że grzyby zawierające psilocybinę regularnie są siedliskiem zdrowych, dobrze rozwijających się larw owadów.
Ona dodaje:
Autorzy przygotowują eksperymenty mające na celu przetestowanie alternatywnej teorii, którą nazywają Hipotezą ślimaka. Daty czasu i rozbieżności Psilocybe pokrywają się z granicą KPg, geologicznym znacznikiem asteroidy, która rzuciła Ziemię w brutalną, długą zimę i zabiła 80% wszelkiego życia. Dwie formy życia, które rozwijały się w ciemności i upadku, to grzyby i ślimaki lądowe. Dowody, w tym zapisy kopalne, wskazują, że ślimaki uległy ogromnemu zróżnicowaniu i proliferacji tuż po uderzeniu asteroidy, a wiadomo, że ślimaki lądowe są ciężkimi drapieżnikami grzybów. Dzięki datowaniu molekularnemu przeprowadzonemu w badaniu psilocybe do około 65 milionów lat temu, możliwe jest, że psilocybina wyewoluowała jako środek odstraszający ślimaki. Mają nadzieję, że ich eksperymenty żywieniowe rzucą trochę światła na ich hipotezę.
W mojej książce zauważam, że te potencjalne funkcje psilocybiny zostały zasugerowane w książce Kerry'ego Ogame i LG Nicholasa Podręcznik grzybów psilocybinowych, opublikowany w 2006 roku. Temat ten poruszałem także w: ablogu już w 2014 roku. Whiteman zauważa:
Wygląda na to, że te chemikalia zostały stworzone specjalnie dla nas. Jednak gdy organizmy wytwarzające te substancje chemiczne po raz pierwszy rozwinęły zdolność ich wytwarzania, nie było ludzi. Bliższe przyjrzenie się ujawnia, że w wielu przypadkach wydaje się, że po prostu przechwyciliśmy broń chemiczną użytą w czasie, który przyrodnik Karol Darwin nazwał „wojną z naturą”. Po prostu wiele barokowych chemikaliów, których używamy i nadużywamy, pojawiło się na planecie, ponieważ zwiększają szanse na przeżycie organizmów, które je wytwarzają lub wchłaniają je poprzez dietę lub mikrobiomy.
Dodaje:
Dlaczego niektóre organizmy wytwarzają psychodeliczne substancje chemiczne? Być może dlatego, że to, co dobre dla gęsi, jest dobre dla gąsiora: podobnie jak toksyna botulinowa, penicylina, kofeina, taksol i zykonotyd, naturalne psychodeliki mogą służyć jako broń chemiczna, której rośliny, grzyby i zwierzęta używają w obronie przed wrogami.
W mojej książce wskazuję (podobnie jak Whiteman), że leki psychoaktywne, takie jak kofeina i kokaina, ewoluowały jako formy obrony przed owadami. Działają jak toksyny; hamują głód owadów i powodują paraliż, a ostatecznie śmierć. Wyjątkowość psychodeliczna może motywować niektórych użytkowników psychedelików do przyznania się do tego wiele związki psychoaktywne istnieją wyłącznie jako środki owadobójcze i tak się składa, że lubimy ich działanie, ale w żadnym wypadku nie można tego zastosować do psychedelików. Te ostatnie są postrzegane jako wywołujące skutki po prostu zbyt głębokie i przemieniające, aby mogły być przypadkowe. Rozumiem ten tok myślenia, niemniej jednak wymaga on dowodów na jego poparcie.
Badanie z 2018 roku, opublikowane w Listy ewolucyjne, również dochodzi do wniosku, że psilocybina mogła zostać stworzona w celu odstraszania owadów. Chociaż inni sugerowali już wcześniej tę możliwą funkcję, niniejsze badanie – autorstwa zespołu naukowców z Ohio State University – pomaga potwierdzić tę hipotezę. Badacze ci porównali kilka gatunków grzybów zawierających psilocybinę z tymi, które jej nie zawierały. Odkryli, że grzyby psilocybinowe mają wspólne skupisko pięciu genów, których nie ma u grzybów niepsychedelicznych.
Wiele różnych gatunków grzybów psilocybinowych może nie być ze sobą blisko powiązanychd, ale mimo to wszystkie lubią rosnąć w odchodach zwierzęcych i gnijącym drewnie.
To siedliska, w których można spotkać wiele gatunków – owadów i innych stworzeń – które lubią grzyby. Chociaż spożywając te grzyby, doświadczamy efektów psychodelicznych, nie oznacza to, że owady i inne małe zwierzęta również potykają się. Autorzy sugerują, że psilocybina może powodować utratę apetytu u owadów (ten sam efekt, jaki na owady mają kofeina i kokaina).
Pomimo odległych spokrewnień, różne gatunki grzybów mogą dzielić tę technikę zwalczania szkodników w procesie znanym jako „poziomy transfer genów”. Wiąże się to z przemieszczaniem materiału genetycznego pomiędzy organizmami, które nie są w związku rodzic-potomstwo. W ten sposób bakterie mogą na przykład dzielić się genami oporności na antybiotyki. Jest to taktyka powszechnie stosowana przez organizmy jednokomórkowe, ale znacznie rzadziej można ją zaobserwować w przypadku organizmów złożonych, takich jak grzyby.
Proces ten jest zwykle uruchamiany przez czynnik stresogenny, taki jak atak drapieżnika. W przypadku grzybów psilocybinowych, próby zjedzenia ich przez owady mogły być katalizatorem, który doprowadził grzyby do rozpoczęcia produkcji psilocybiny. Ponadto owady są nie tylko drapieżnikami grzybów; konkurują z nimi także o pożywienie. Termity byłyby głównymi konkurentami grzybów wewnątrz rozkładającego się drewna. Wykluczałoby to pogląd, że psilocybina jest po prostu bezużytecznym produktem odpadowym jakiegoś istotnego procesu zachodzącego w grzybie.
Piszę o badaniach dot Scientific American, pisze Jennifer Frazer (zgodnie z tym, co powiedziano dotychczas o naturalnych związkach psychoaktywnych):
[W]iększość naturalnie wytwarzanych narkotyków rekreacyjnych – kofeiny, nikotyny, kokainy, morfiny i psilocybiny, ewoluowała, by stać się, jeśli nie całkiem insektycydami, to szyfratorami mózgów owadów. Fakt, że nasze mózgi również są przez nie przyjemnie przemieszane, jest czystym zbiegiem okoliczności, ale świadczy także o niewygodnej prawdzie, że nasz mózg nie różni się tak bardzo od mózgu karalucha, jak mogłoby się wydawać.
Psylocybina wywołuje w nas efekty psychodeliczne, ponieważ jej metabolit, psylocyna, aktywuje te same receptory (5-HT2A), co serotonina. Jednak oczywiście nie jesteśmy jedyną istotą wytwarzającą ten neuroprzekaźnik. Owady również wytwarzają serotoninę. Zatem psilocybina może również wpływać na mózgi owadów, ale nie w sposób, który znamy (i który lubimy), kiedy spożywamy te grzyby. Jak to ujął Frazer:
Psilocybina może pomóc przechylić szalę na korzyść grzyba, powodując, że owady, nie wiem, może znowu nie wiedzą, po co wpisali się do tego dziennika? Przyczyny stanowi inny antagonista receptora serotoninowego zwany 5HT-2A Drosophila muszki owocowe w jakiś sposób zaniedbują zjedzenie owocu, na którym siedzą.
To zatem równałoby się działaniu hamującemu jedzenie, nawet jeśli nie hamującemu głodu (chociaż być może psilocybina również spełnia tę funkcję). Możliwe jest również, że u większych (ale innych niż ludzie) zwierząt psychedeliki mają inne efekty psychoaktywne, ale nadal są one odczuwane jako nieprzyjemne. To prawda, że istnieją wiele gatunków zwierząt, które lubią być na haju, ale to nie oznacza każdy zwierzę uznałoby spożycie psychodelicznych roślin i grzybów za przyjemne. Mogą czuć się zdezorientowani i w stanie ogarniętym strachem, co możemy zaobserwować u: Film z 1960 roku przedstawiający kota na LSD. Co więcej, zwierzęta w tym zmienionym stanie umysłu byłyby bardziej podatne na ataki, co stanowi kolejny powód, dla którego powinny unikać spożywania psychodelicznych roślin i grzybów.
Gorzki smak i rozstrój żołądka mogą działać jako dalsze mechanizmy obronne
Związki psychodeliczne mogą pomóc roślinom i grzybom bronić się przed zwierzętami większymi niż owady i ślimaki. Jak zauważa Whiteman:
5-Meo-DMT, DMT, psilocybina, meskalina i alkaloidy sporyszu są niezwykle gorzkie, więc większość zwierząt prawdopodobnie unika ich w naturze, co samo w sobie może służyć jako obrona. Wśród roślin wytwarzających 5-Meo-DMT i DMT znajdują się trawy z rodzaju Falaris są chronione przed wypasaniem ssaków roślinożernych, takich jak owce, dla których te i pokrewne, ale nie psychodeliczne substancje chemiczne, takie jak gramina, są niesmaczne. W przypadku ich spożycia zgłaszano stan znany jako „zataczanie się falarisa”, odzwierciedlający potencjalnie neurotoksyczne działanie tych alkaloidów znajdujących się w trawach.
Podobnie, jedna wskazówka dotycząca tego, dlaczego magiczne grzyby ewoluowały, aby wytwarzać wysoki poziom psilocybiny, pochodzi z faktu, że grzyby te zmieniają kolor na niebieski po zranieniu. W takim przypadku dwa enzymy chemicznie przekształcają psilocybinę w łańcuch cząsteczek psilocyny, które łączą się ze sobą. Łańcuchy te działają podobnie jak indygo lub niektóre garbniki, które również zmieniają kolor na niebieski po utlenieniu i mogą zakłócać przewód pokarmowy. Chociaż psilocyna jest tym, co powoduje doznania psychedeliczne po przekształceniu z psilocybiny, doznania te mogą być niezamierzonymi konsekwencjami jej ostatecznej funkcji dla grzybów.
Jak podkreślam w mojej książce, gorzki smak i mdłości powodowane przez wiele związków psychedelicznych wskazują, że nie były one przeznaczone do spożycia. Dla mnie bardziej prawdopodobne wydaje się, że te efekty są formą obrony przed konsumpcją, a nie nieprzyjemną barierą, którą musimy przełamać, aby uzyskać dostęp do mądrości i przesłaniów inteligencji roślinnej lub grzybowej.
Wdzięczność za istnienie psychodelików
Nawet jeśli to przypadek, że psychedeliki działają na nas psychoaktywnie w sposób, który cenimy lub głęboko cenimy, nie oznacza to, że nie możemy już czuć wdzięczności za ich istnienie.
W rzeczywistości rodzaj wdzięczności, który odczuwamy, będzie inny. Poczucie szczęścia naprawdę się spotęguje, gdy zastanowimy się, w jaki sposób związki powstałe jako forma obrony mogą na wiele sposobów poprawić nasze życie.
Na przykład lubię myśleć o psychodelikach jako o... syndeogenylub czynniki generujące połączenia – wzmacniają połączenie na najmniejszym poziomie (poziom neuronów) i na większą skalę, gdzie możemy czuć się bardziej połączeni ze sobą, innymi ludźmi, innymi stworzeniami, światem przyrody, wszechświatem i ostateczną rzeczywistością .
Dla niektórych może być nie tylko bardziej banalne myślenie o psychedelikach jako o pochodzeniu wojennym pomiędzy konkurującymi organizmami; może się to również wydawać smutnym stanem rzeczy. Niemniej jednak powody do radości mogą być. Związki obronne występujące w przyrodzie mogą oferować nam korzyści, które jeszcze nie zostały odkryte. Jak stwierdza Frazer:
W wyniku wojny chemicznej toczącej się między grzybami i owadami w łajnie i martwych kłodach wyniki te sugerują również, że grzyby rozkładające się mogą być dobrym miejscem do poszukiwania nowych leków neuroaktywnych. Grzyby zamieszkujące takie miejsca mogą być prawdziwą fabryką leków nakierowanych na neuroprzekaźniki. Choć pierwotnie miało to na celu wyrzucenie owadów z ich zwierzyny, nie wiadomo, co było niezamierzone, wartościowe – i interesujące – skutki, jakie mogą na nas mieć.
Dary grzybowe i botaniczne istnieją wokół nas, ale nie zostały nam podarowane przez żadną istotę ani nie miały dla nas żadnego celu. Używając ich mądrze – zgodnie z naszymi własnymi, etycznymi, skonstruowanymi celami – możemy zamienić dzieło ślepej ewolucji w narzędzie ludzkiego rozkwitu.
Sam Woolf | Bloger społeczności w Chemical Collective | www.samwoolfe.com
Sam jest jednym z naszych blogerów społeczności w Chemical Collective. Jeśli chcesz dołączyć do naszego zespołu blogerów i zarabiać na pisaniu na tematy, które Cię pasjonują, skontaktuj się z Davidem za pośrednictwem poczty elektronicznej pod adresem blog@chemical-collective.com
Sprawdź nasze Blog społeczności i włącz się do rozmowy. Otrzymasz 50 x ChemCoins za każdy komentarz do limitu 250 ChemCoins łącznie.
Zostaw recenzję produktu
50
Czy kupiłeś któryś z nasze produkty? Recenzje i raporty są bardzo ważne dla społeczności. Podziel się swoją szczerą opinią, a my nagrodzimy Cię 50 ChemCoins za każdą recenzję!
Zrealizuj zamówienie
X
Za każdym razem, gdy zrealizujesz u nas zamówienie, za każde wydane euro otrzymasz ChemCoins.
Zarabiaj prowizję za każdym razem, gdy ktoś dokona zakupu za pośrednictwem Twojego linku.
Kiedy zostaniesz partnerem, otrzymasz unikalny link, który możesz udostępnić znajomym, obserwującym, subskrybentom lub cioci Susan.
Możesz wybrać wypłatę zarobionej prowizji raz w miesiącu lub odłożyć ją na deszczowy dzień! Zarobiona prowizja wynosi 5% całkowitej wartości zamówienia za polecenie.
Kontakt dołączyć do rodziny Chemical Collective i zostać partnerem.
podziel się swoimi troskami
Dołącz do rozmowy.