Witamy w
Chemical Collective

Masz 18 lat czy więcej?

Potwierdź, że masz ukończone 18 lat.

Nie masz dostępu do tej strony.

ikona informacji 100 euro dla kraju (NL, CZ, DE) 125 euro dla reszty UE

Bezpłatna wysyłka powyżej 50 € i bezpłatna śledzona wysyłka powyżej 100 €

Przyjazna obsługa klienta dostępna od 9:5 do XNUMX:XNUMX od poniedziałku do piątku

Bezpłatna wysyłka powyżej 50 € i bezpłatna śledzona wysyłka powyżej 100 €

Przyjazna obsługa klienta dostępna od 9:5 do XNUMX:XNUMX od poniedziałku do piątku

Koszyk

Twój koszyk jest pusty

Teodycea psychedeliczna – zaprzeczanie potencjalnej szkodliwości psychedelików

stockstock 2439608883
w tym artykule
  • Wprowadzenie
  • „Medycyna daje ci to, czego potrzebujesz, a nie to, czego chcesz”
  • Dzieło mądrych i życzliwych duchów roślinnych
  • Mroczne doświadczenia są dziełem ciemnych istot
  • Interpretacja niekorzystnych skutków w kontekście duchowym
  • Skomplikowana natura przeramowania

Zastrzeżenie: Poglądy i opinie wyrażone w tym artykule są poglądami autorów i niekoniecznie odzwierciedlają oficjalną politykę lub stanowisko Chemical Collective lub jakichkolwiek stowarzyszonych stron.

Wprowadzenie

Teodycea jest próbą usprawiedliwienia lub obrony Wszechboga (wszechpotężnego, wszechmiłującego, wszechwiedzącego boga), biorąc pod uwagę fakt zła na świecie.

Zło na świecie jest dwojakiego rodzaju: zło spowodowane przez człowieka i zło naturalne.

Odnoszą się one odpowiednio do czasami okropnego i odrażającego cierpienia, jakie ludzie zadają innym ludziom lub zwierzętom innym niż ludzie, oraz bólu i cierpienia, jakich czujące istoty doświadczają w wyniku zjawisk naturalnych (np. klęsk żywiołowych lub drapieżnictwa spowodowanego doborem naturalnym ).

Teolodzy i filozofowie religii proponują różne sposoby obrony istniejącego zła. W skrócie, dwie główne teodycee, które odnoszą się do dwóch wspomnianych rodzajów zła, to:

  1. Zło spowodowane przez człowieka usprawiedliwia się tym, że pozwala na istnienie wolnej woli i moralności, które są dobrem przewyższającym powstałą krzywdę.
  2. Zło naturalne w podobny sposób pozwala na wyrażanie moralności – daje ludziom możliwość cnotliwej reakcji na cierpienie, ze współczuciem, życzliwością, miłością, altruizmem i odwagą – których nie byłoby, gdyby naturalne zło nie istniało.

Nie jestem osobiście przekonany do tych uzasadnień.

Po pierwsze, nie wierzę, że prawdziwie wszechmiłujący Bóg uznałby za moralne świadome wystawianie ludzi i innych czujących istot na straszliwe doświadczenia życiowe, aby pozwolić innym zareagować w moralnie prawy sposób. Po drugie, zakłada się, że te reakcje moralne przeważają nad poważnymi szkodami na świecie. Nie chcę przez to powiedzieć, że pokonywanie przeciwności losu nie ma żadnej wartości, ale stwierdzenie, że okrucieństwa i tragedie są rekompensowane – założenie wymagające wyważenia – nie wydaje mi się oczywiste. Filozof Alvin Plantinga, który sam jest teistą, krytykował teodycee w następujący sposób:

[Nie widzimy dlaczego nasz świat, ze wszystkimi jego problemami, byłby lepszy od innych, które naszym zdaniem możemy sobie wyobrazić, lub co, w każdym szczególe, jest powodem Boga, który pozwala na dane szczególne i przerażające zło. Nie tylko tego nie widzimy, ale nie przychodzi nam do głowy żadna bardzo dobra możliwość. I tutaj muszę powiedzieć, że większość próbuje wyjaśnić dlaczego Bóg dopuszcza zło – teodycee, jak możemy je nazwać – wydają mi się letnie, płytkie i ostatecznie niepoważne.

Rzeczywiście, teodycee często wydają mi się formą gimnastyki umysłu i racjonalizacji post-hoc. Czasami mogą sprawiać wrażenie próby wyjaśnij zamiast wyjaśniać, minimalizując w ten sposób dotkliwość i wielkość szkód istniejących na świecie. Teodycee często stoją w sprzeczności z naszą intuicją moralną i mogą wydawać się sposobem na uniknięcie bardziej uzasadnionego poglądu, że świat został stworzony w sposób naturalny, a nie nadprzyrodzony.

Chciałbym rozszerzyć tę dyskusję na temat teodycei w filozofii religii na temat szkód związanych z psychedelikami. Wierzę, że istnieje zjawisko, które możemy nazwać teodycea psychodeliczna: próba obrony psychedelików w obliczu szkód, jakie mogą wyrządzić niektórym użytkownikom. Nie oznacza to działań niepożądanych i przedłużone trudności związane z używaniem psychedelików nie może wiązać się z korzyściami – lub potencjalnymi korzyściami, które nie zostały jeszcze zrealizowane – dla niektórych użytkowników. A takie korzyści mogą być znaczące i uznane przez użytkownika za wartościowe. Jednakże uważam, że teodycee psychedeliczne mogą czasami służyć do odrzucenia, zminimalizowania lub trywializacji trudności, jakich niektórzy ludzie doświadczają w związku z używaniem psychedelików.

Ze względów ideologicznych – chęć przedstawienia wszelkich skutków zażywania psychedelików jako ostatecznie dla najlepszych – może nawet skierować się w stronę oświetlenia gazowego: odmowa zaakceptowania i docenienia bezpośredniego doświadczenia użytkownika z pierwszej ręki na temat jego cierpienia.

W tym artykule chciałbym opisać niektóre z najpopularniejszych teodycei psychodelicznych i zaproponować kilka odpowiedzi na nie.

„Medycyna daje ci to, czego potrzebujesz, a nie to, czego chcesz”

Chociaż idealnie byłoby, gdyby doświadczenia psychedeliczne były pełne miłości i światła, mogą one również obejmować konfrontacje z ciemniejszymi aspektami ludzkiej psychiki. Psychonauci mogą trzymać się poglądu, że „lekarstwo” zawsze daje ci to, czego potrzebujesz, bez względu na to, jak bolesne może być to doświadczenie lub jego następstwa. Aby przekazać tę kwestię, mogą odwołać się do nauk Carla Junga, który powiedział:

Mówi się, że żadne drzewo nie może urosnąć do nieba, jeśli jego korzenie nie sięgają piekła.

Nie osiąga się oświecenia poprzez wyobrażanie sobie postaci świetlnych, ale poprzez uświadomienie sobie ciemności. Ta ostatnia procedura jest jednak nieprzyjemna i dlatego nie jest popularna.

Zatem wszystkie negatywne skutki środków psychedelicznych można zaliczyć pod parasol „pracy z cieniem”: stawiania czoła niewygodnym prawdom o nas samych. Inne cierpienie może wiązać się ze zmierzeniem się z brzydkimi prawdami o świecie i rzeczywistości, w której żyjemy, być może z powszechnym cierpieniem lub nihilistyczne pojęcie wrodzonego bezsensu we wszechświecie.

Ale znowu, chociaż może to odnosić się do wielu typów doznań psychedelicznych (i ich wpływu na ludzi), nie ma to zastosowania do wszystkich przypadków. Czasami psychodeliki nie dają ci tego, czego potrzebujesz. Mogą zdestabilizować bezbronne osoby, dla których byłoby lepiej, gdyby nie potknęły się w tym konkretnym momencie. Być może za następujące niekorzystne skutki obwini się nastawienie, otoczenie i dawkowanie danej osoby, ale szkody mogą nadal nastąpić, nawet jeśli weźmie się pod uwagę te aspekty.

Niemniej jednak psychonauci mogą nadal stosować teodyceę, na przykład pogląd, że lekarstwo daje niektórym ludziom doświadczenie pokory. Jednakże nadal miałbym wątpliwości, czy jest to ostatecznie korzystne, jeśli efektem końcowym jest długotrwałe, poważne cierpienie i zakłócenia normalnego funkcjonowania. Jest to rodzaj cierpienia, które możemy uznać za nadmierne i niepotrzebne.

Dzieło mądrych i życzliwych duchów roślinnych

Innym powszechnym przekonaniem w społeczności psychodelicznej jest to, że efekty psychodeliczne są dziełem mądrych i życzliwych duchów roślinnych. Podobnie jak w przypadku ostatniego pomysłu, nawet jeśli ktoś ma niepokojące doświadczenia po psychedeliku – lub długotrwałe trudności – można to postrzegać jako dzieło mądrzejszej, życzliwej siły. Uważa się, że ta siła, istota lub duch ma na sercu czyjeś dobro, dlatego trudne doświadczenia można postrzegać jako oznakę „twardej miłości”. 

Po pierwsze, zakłada to istnienie bytów nadprzyrodzonych (które wprawdzie mogą istnieć, ale jest to przekonanie o rzeczywistości wymagające uzasadnienia). Po drugie, podobnie jak w przypadku idei „lek daje ci to, czego potrzebujesz”, możemy wątpić, czy wszystkie skutki psychedelików można wytłumaczyć obecnością w działaniu mądrych i życzliwych duchów roślinnych. Rzeczywiście przypomina to często propagowane przez chrześcijan teodycee, które starają się pogodzić cierpienie z istnieniem Wszechboga. Pomysł pomocnych duchów roślinnych jest atrakcyjnym pomysłem, ale można go idealizować (i służyć do osłabienia i zniekształcenia tego, co rdzenni szamani i społeczności wierzą na temat duchów – ponieważ wierzą, że istnieją również negatywne duchy).

Powinniśmy być otwarci na możliwość, że działanie psychodelicznych roślin i grzybów nie jest celowe i kierowane przez duchy roślin mające dobre intencje. Niektóre skutki psychedelików można lepiej wyjaśnić koncepcją, że nie kryje się za nimi żaden życzliwy motyw, lecz raczej specyfika sytuacji danej osoby (np. sposób myślenia, osobowość, przekonania, kontekst kulturowy, otoczenie i tak dalej).

Jeśli pewne rodzaje niepokojów wydają się trudne do pogodzenia z ideą pomocnych duchów, można w podobny sposób zastosować powszechną teodyceę: „Bóg działa w tajemniczy sposób”. To po prostu duch roślinny działający w sposób niejasny dla użytkownika. Jednak ignoruje to możliwość, że niektóre negatywne tripy i ich następstwa są po prostu niepokojące. Mogą być związane z przyziemnymi czynnikami, takimi jak słabe przygotowanie (np. brak odpoczynku, potykanie się wokół niewłaściwych ludzi, w chaotycznym środowisku lub w sytuacjach stresu), ale nie ma w nich głębszego znaczenia ani siły.

Mroczne doświadczenia są dziełem ciemnych istot

Kontynuując ostatni punkt, niektórzy psychonauci mogą przyjąć szamańskie pojęcie o złych istotach lub duchach odpowiedzialnych za problemy napotykane przez jednostki. Można zauważyć, że psychodeliki nawiązują kontakt nie tylko z dobroczynnymi, ale także złośliwymi istotami. (Widzieć ten post Julesa Evansa za Ekstatyczną integrację na temat spotkań z negatywnymi bytami.) Może to pomóc zdjąć winę z samego psychodelika i przekierować go na złe istoty (być może nawet demony), z którymi można nawiązać kontakt w odmiennych stanach (co stawia osoba mająca kontakt z alternatywną sferą duchów). 

Mam kilka przemyśleń na temat tego pojęcia. Po pierwsze, podobnie jak w przypadku duchów pomocnych (których niektórzy mogą doświadczać jako aniołów), należy uzasadnić, że istoty negatywne faktycznie istnieją jako niezależny od umysłu podmioty. Innymi słowy, czy istnieją w rzeczywistości zewnętrznej, poza umysłem jednostki? Nie oznacza to, że jeśli te byty są projekcjami umysłu, to tracą wszelkie znaczenie i wartość. Byłby to punkt widzenia redukcjonistyczny. Niemniej jednak ma to znaczenie z punktu widzenia wyjaśnienia szkodliwości psychodelików. Jeśli te ciemne istoty są zależne od umysłu, wówczas szkody są związane ze sposobem, w jaki psychedeliki oddziałują na umysł danej osoby. Nie oznacza to, że powinniśmy demonizować psychodeliki – ale oznacza to, że musimy szczerze mówić o ryzyku związanym z tymi substancjami. Z drugiej strony, jeśli te groźne istoty są niezależne od umysłu, wówczas można to wykorzystać do przeniesienia winy z psychodelika, zamiast tego zrzucając całą winę na te istoty.

Można by argumentować, że w przypadku bytów zależnych od umysłu, psychodelik jest podobnie jedynie bramą do tych nieprzyjemnych spotkań z bytami. Może to prawda, ale myślę, że najważniejsza jest zastosowana narracja; innymi słowy, czy byty niezależne od umysłu nie zostaną wykorzystane jako forma teodycei psychedelicznej, wykorzystywanej do minimalizacji lub przeoczenia ryzyka związanego z psychedelikami.

Innym potencjalnym problemem związanym z narracją o złych istotach jest to, że badania wykazały, że wiara w takie istoty (np. istoty demoniczne i złe moce) jest wiąże się z pogorszeniem stanu zdrowia psychicznego. Natomiast wiara w dobroczynne istoty, takie jak anioły, jest skorelowana z poprawą samopoczucia psychicznego. Efekty te nie potwierdzają istnienia aniołów w przeciwieństwie do demonów, ani niekoniecznie mają jakikolwiek związek z rzeczywistym istnieniem któregokolwiek z nich. Jeśli jednak celem teodycei psychedelicznych jest oferowanie użytkownikom psychedelików bardziej pomocnych narracji, wówczas badania wskazują, że wiara w byty negatywne może nie oferować takiej narracji.

Interpretacja niekorzystnych skutków w kontekście duchowym

Innym sposobem interpretacji niekorzystnych skutków (np. krótkich epizodów psychotycznych) lub długotrwałych trudności (np. depersonalizacji, derealizacji, nihilizmu) może być interpretacja w kontekście ram duchowych. Pojęcia takie jak „ciemna noc duszy” – która w mistycyzmie chrześcijańskim odnosi się do kryzysu wiary lub bolesnego okresu w życiu, fazy oczyszczenia ducha – można wykorzystać do wyjaśnienia cierpienia wywołanego przez psychedeliki. Ponownie, chociaż te ramy mogą być pomocne dla niektórych osób w niektórych przypadkach, nie sądzę, że można je zastosować uniwersalnie.

Decyzja, który framework będzie dla niego najlepszy, należy do indywidualnej osoby. Jeśli ktoś (czy to psychonauta, czy terapeuta psychodeliczny) narzuci duchową narrację „ciemnej nocy duszy” na czyjeś doświadczenie, może to oznaczać brak szacunku dla autonomii tej osoby. W szczególności w przypadku terapii psychedelicznej może to również stanowić dylemat moralny. W końcu psychodeliki mogą zwiększyć sugestywność pacjenta, co stawia terapeutów w większym wpływie. Różnice w mocy są jeszcze większe, ponieważ terapeuta psychodeliczny może być postrzegany jako mądry i kompetentny nawigator tych przestrzeni.

Narzucanie ludziom określonych ram metafizycznych lub duchowych byłoby sprzeczne z koncepcją terapii skoncentrowanej na kliencie (lub skoncentrowanej na osobie), która jest często stosowana w kontekście terapii psychedelicznej. Jest to idea mówiąca, że ​​osoba ostatecznie zna odpowiedzi na swoje problemy i jakie znaczenie mają dla niej jej doświadczenia, a zadaniem terapeuty (lub psychodelika) jest ułatwianie wyrażania tych wewnętrznych zasobów.

Potrafię sobie także wyobrazić przypadki, w których narracje o „ciemnej nocy duszy” pogarszają dobrostan ludzi, być może wprowadzając zamieszanie, jeśli narracje nie pokrywają się z autentycznymi przekonaniami ludzi. Mogą ponadto prowadzić do zaniedbania alternatywnych interpretacji (i metod leczenia), które mogą lepiej pomóc w zapewnieniu ulgi w cierpieniu. Co więcej, lepsze życie duchowe może wynikać z trudności związanych z psychodelią, bez konkretnego pojęcia, takiego jak „ciemna noc duszy”. Nie oznacza to jednak lekceważenia znaczenia tego ostatniego w życiu wielu psychonautów. Ramy te z pewnością pomogły wielu ludziom wyjść z trudności, będąc źródłem mądrości, uzdrowienia i rozwoju osobistego.

Inna popularna narracja w społeczności psychedelicznej głosi, że epizody psychotyczne spowodowane przez psychedeliki powinny być raczej interpretowane jako rodzaj duchowego przebudzenia. Z całą pewnością jestem otwarty na pogląd, że nazywanie jakiegoś doświadczenia epizodem psychotycznym (i tym samym jego patologizowanie) może w niektórych przypadkach nie być pomocne. W kontekst szamańskisłyszenie głosów, utratę kontaktu z rzeczywistością materialną i bycie w kontakcie ze „światem duchowym” można postrzegać jako oznakę duchowej wnikliwości lub darów duchowych – oznakę, że dana osoba ma zdolności szamańskie. Ta interpretacja kulturowa może pomóc złagodzić cierpienie tej osoby i umożliwić jej dobre funkcjonowanie i pełnienie określonej roli w społeczeństwie.

Rzeczywiście patologia jest z pewnością w dużej mierze zdeterminowana kulturowo. Jak słynnie powiedział mitolog Joseph Campbell: „Psychotyk tonie w tych samych wodach, w których z rozkoszą pływa mistyk”. Tak więc, podczas gdy jedna kultura może patologizować słyszące głosy i diagnozować schizofrenię, inna kultura może interpretować te głosy jako pochodzące od duchów. Ten ostatni nie będzie diagnozował tej osoby ani nie próbował jej leczyć, ale zamiast tego pomoże jej przyjąć i zintegrować swoje doświadczenia w sposób korzystny dla społeczności. 

Jednak mimo że jestem otwarty na te różnice kulturowe i na to, że niektóre ramy kulturowe są lepsze dla jednostek i społeczności niż inne, należy je zmienić cała kolekcja Epizody psychotyczne w sensie duchowym lub szamańskim mogą być pochopne i błędne. Wiele osób, które doświadczają epizodów psychotycznych, postrzega je jako zaburzenia adaptacyjne i wiążące się z utratą kontaktu z rzeczywistością. Zaprzeczanie ich doświadczeniom poprzez narzucanie narracji, że psychoza jest wnikliwa i użyteczna (lub przynajmniej potencjalnie) może być nieprzydatna dla takich osób. Na przykład, jeśli ktoś słyszy złe, prześladowcze głosy lub ma paranoiczne urojenia (np., że ludzie go szpiegują lub zatruwają jego jedzenie), duchowe przewartościowanie może nie wydawać się istotne ani pomocne. Co więcej, oglądanie głosów instruujących, że dana osoba wyrządza sobie lub innym krzywdę w ten sposób, może być niebezpieczne. Czasami efekty psychodeliczne są złudne i nie należy ich brać pod uwagę ani im ufać.

Skomplikowana natura przeramowania

Przeformułowanie poznawcze (zmiana sposobu, w jaki myślimy o konkretnym doświadczeniu) może być niezwykle pomocne w radzeniu sobie z dystresem, w tym w kontekście używania psychedelików. W swojej najnowszej książce pt. Podręcznik psychodeliczny, Ricka Strassmana twierdzi że zmiana nazwy niekorzystnych skutków na „trudne doświadczenia” służy ignorowaniu, minimalizowaniu lub trywializacji ich prawdziwej natury i wpływu. I odwrotnie, terminy takie jak „enteogen”, „medycyna roślinna” i „nauczyciel roślin” mogą gloryfikować potencjalne korzyści płynące ze stosowania psychedelików. Jego zdaniem oba rodzaje przeformułowania mają wady. 

Widzę jednak wartość przedefiniowania trudności jako trudnych doświadczeń w określonych kontekstach. Na przykład niektórzy psychonauci uważają to przeformułowanie za przydatne i mogą zaistnieć pewne sytuacje, w których patologizacja pewnych doświadczeń zwiększa (a nie zmniejsza) poziom cierpienia tej osoby. Etykiety dotyczące zdrowia psychicznego mogą z jednej strony zapewnić ludziom jasność i ulgę, ale mogą również prowadzić do doświadczeń związanych z gorszą samooceną, izolacją i przygnębieniem.

Uważam, że jeśli chodzi o przeformułowanie poznawcze, potrzeba więcej niuansów i równowagi, co, mam nadzieję, udało mi się przekazać w tym artykule. Doceniam odrzucenie przez Strassmana tendencji do postrzegania wszystkich niekorzystnych skutków i przedłużających się trudności jako „trudnych”. Myślę, że w społeczności psychedelików panuje toksyczna pozytywność i dogmatyzm, która nie chce przyznać się do negatywnej strony psychedelików. Niemniej jednak nie powinniśmy tracić z pola widzenia potencjalnej użyteczności przeformułowania. Biorąc pod uwagę indywidualne różnice i mnogość doświadczeń podczas omawiania zagrożeń, będziemy lepiej przygotowani do szanowania ścieżki każdej osoby w kierunku uzdrowienia i rozwoju. Ogólne stwierdzenia i przekonania są szybkie i łatwe, ale nie prowadzą do najlepszych wyników dla wszystkich.

Sam Woolf | Bloger społeczności w Chemical Collective | www.samwoolfe.com

Sam jest jednym z naszych blogerów społeczności w Chemical Collective. Jeśli chcesz dołączyć do naszego zespołu blogerów i zarabiać na pisaniu na tematy, które Cię pasjonują, skontaktuj się z Davidem za pośrednictwem poczty elektronicznej pod adresem blog@chemical-collective.com

podziel się swoimi troskami

Dołącz do rozmowy.

0 0 głosów
Ocena

0 Komentarze
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze

Powiązane artykuły

nasze produkty

Powiązane produkty

Blottery 1D-LSD 150mcg Cena Od 29.00
(67)
2-FDCK HCL Cena Od 10.00
(71)
Blotery 1V-LSD 150mcg Cena Od 22.00
(124)
DMXE HCL 20.00 - 4,000.00
17.00 - 4,000.00
(44)
4-HO-MET Fumaran 20 mg granulek Cena Od 18.00
(31)
Blottery 1cP-LSD 100mcg Cena Od 18.00
(122)
Mikrogranulki 1D-LSD 10mcg Cena Od 20.00
(20)
1cP-LSD 10mcg mikrogranulek Cena Od 15.00
(20)
3-MeO-PCE HCL Cena Od 15.00
(10)
ikona nagrody
wyskakujące logo

Program nagród

zamknięcie wyskakującego okienka
  • Zarabiaj na
  • Partnerzy