Opis psychodelicznej sesji oddechowej, w której uczestniczyłem, brzmiał:
PSYCHEDELIC BREATH® łączy w sobie elementy starożytnych jogicznych praktyk oddechowych i neuronauki. Używamy tej rozwiniętej techniki oddychania, aby oświecić podświadomość, wykorzystując jedynie powietrze wokół ciebie. Podążając za wskazówkami praktyki, w naturalny sposób osiągniesz zmieniony stan świadomości! (bez żadnych psychodelików).
Możliwe efekty sesji były następujące:
- Uwolnij blokady mentalne, emocjonalne i energetyczne
- Wspieraj swój układ nerwowy
- Wejdź w głębsze stany medytacji
- Odkryj swoje wewnętrzne powołanie
- Poczuj ponadczasowość
- Połącz się ponownie ze swoją głęboką Wewnętrzną Mądrością
W przeciwieństwie do typowej sesji oddychania holotropowego, sesja grupowa, w której uczestniczyłem, trwała tylko 90 minut. Przed dokonaniem rezerwacji skontaktowałem się z moderatorem i zapytałem, czy Oddech Psychedeliczny jest taki sam lub podobny do oddechu holotropowego. Powiedziano mi:
„Tak, PSYCHEDELIC BREATH® to technika oddychania bardzo podobna do techniki Oddychania Holotropowego. Osiągasz zmieniony stan świadomości, który daje ci mnóstwo wglądu w twoje życie, twoje emocje, rzeczy, które dzieją się lub wydarzyły w przeszłości. To świetny sposób na uwolnienie traum lub odblokowanie blokad związanych z projektami kreatywnymi lub czymkolwiek w życiu.
Łączę PB i Naturę, ponieważ uważam, że jesteśmy bardziej dotlenieni, tak jak jesteśmy w naturze. Wierzę też w uzdrawiającą moc przebywania na łonie natury.”
Chociaż byłem ciekawy i otwarty na temat możliwych technik oddychania, nadal byłem nieco sceptyczny co do tego, czy rzeczywiście uda mi się osiągnąć głęboką zmianę świadomości poprzez szybkie, głębokie oddychanie. Zastanawiałam się też, czy uda mi się w pełni zrelaksować i odpuścić, biorąc pod uwagę, że otaczają mnie nieznajomi i że sesja odbywa się w miejscu publicznym (odbywała się w nieco zacisznej, zalesionej części Clapham Common, ale przechodnie wciąż byli w pobliżu i przechodząc obok nas).
Nie pozwoliłem jednak, aby sceptycyzm i cynizm stanęły na drodze samej sesji. Z zamkniętymi oczami utrzymywałem stałe tempo, szybkie i głębokie oddychanie, kiedy tak nam kazano, i czułem, że rytmiczna muzyka elektroniczna dobrze się do tego nadaje. Oddychałem tak szybko i głęboko, jak to możliwe. Po kilku fazach hiperwentylacji, w okresach wolniejszego oddychania, mogłem odczuć skutki. A kolejne okresy szybkiego oddychania prowadziły do jeszcze intensywniejszych efektów.
W końcu odkryłem, że popadłem w ekstatyczny stan transu: doświadczenie mentalnej i fizycznej euforii. Moje ciało drżało, drżało i drżało. Leżałam na plecach z ugiętymi kolanami; trzęsły mi się nogi, stopy, ramiona i dłonie i kołysałem nogami z boku na bok. Doznania fizyczne były zaskakująco intensywne (ale w przyjemny sposób i wcale nie przytłaczające ani niepokojące). Fizyczna i psychiczna euforia była wszechogarniająca; moje myśli nie były gdzie indziej, a doświadczenie było wolne od ego, które zwykle komentuje w tle. Pozwalam swojemu ciału poruszać się naturalnie w tym ekstatycznym stanie, nie martwiąc się tym, jak mogę zostać odebrany przez przechodniów (to też mnie zaskoczyło).
Ten stan świadomości bardzo przypominał ten wywoływany przez psychedeliki: obejmował głęboko pozytywne stany emocjonalne, takie jak błogość, spontaniczne drżenie, tłumienie ego i ogólne poczucie „uzdrowienia”. Było niezaprzeczalne uczucie poddania się – i zatracenia się – w stanie ekstazy. Podobnie jak ekstaza, która może być spowodowana psychodelikami, seksem lub praktykami religijnymi, wydawało się, że następuje utrata samokontroli, ustanie dobrowolnych ruchów ciała, utrata świadomości otoczenia, utrata zwykłego poczucia siebie i ustanie intelekt. Intensywny, euforyczny charakter tego doświadczenia niósł ze sobą także poczucie „świętości” i ekstremalnego piękna.
Było to niewątpliwie niezwykle przyjemne i absorbujące doświadczenie niezwykłe i podwyższone, ale jednocześnie wydawało mi się, że jest w nim coś bardzo potrzebnego. To było jak ponowne wejście w stan świadomości, który był głęboko ludzki i uzdrawiający, oferujący mile widzianą przerwę od samoświadomości i negatywności.
To było terapeutyczne na głęboko somatycznym i emocjonalnym poziomie.
Jednak chociaż elementy somatyczne i emocjonalne odpowiadały elementom psychedelików, nie stwierdziłem, aby psychedeliczny oddech zmieniał w jakikolwiek znaczący sposób percepcję wzrokową lub słuchową. Niemniej jednak pod koniec sesji zauważyłem, że pozostawałem w spokojnym stanie poświaty. Kiedy otworzyłem oczy i spojrzałem na drzewa nade mną, zauważyłem większe bogactwo wizualne i pochłonięcie szczegółami chwili obecnej. Ale nie nazwałbym tego czymś podobnym do zmienionej percepcji wzrokowej po zażyciu psychedeliku. Nie doświadczyłem także efektów wizualnych przy zamkniętych oczach, często kojarzonych z psychodelikami. (Niektórzy uczestnicy psychodelicznego oddychania rzeczywiście doświadczają wzmożonej wyobraźni, zmian wizualnych i wizji.) Co więcej, osobiście nie doświadczyłem żadnych głębokich wglądów ani eksploracji mojej przeszłości, chociaż te efekty mogą być powszechne.
Byłem głównie mile zaskoczony intensywnością tego doświadczenia i poczułem wdzięczność, że mogłem uzyskać taki stan umysłu bez użycia narkotyków. Ponadto, chociaż cała sesja trwała tylko 90 minut (a więc mniej czasu niż oddychanie holotropowe), było to wciąż wystarczająco dużo czasu, aby wejść w odmienny stan świadomości i powrócić do codziennego życia. Z sesji wyszłam pogodna i pozytywnie nastawiona. Ponadto psychodeliczny oddech wydawał się użytecznym sposobem na zintegrowanie doświadczeń psychodelicznych: widziałem, że przypominał o bardziej radosnym sposobie bycia, jaki jest możliwy.
Następstwo tych ekstatycznych przeżyć można znaleźć w kulcie Dionizosa, kulcie religijnym, który istniał w starożytnej Grecji i Rzymie. Wyznawcy tego kultu (znani jako menady lub bachantki) wpadali w stan odurzenia i radosnego delirium, odprawiając rytuały na cześć Dionizosa, starożytnego greckiego boga wina, płodności i szaleństwa. Tajemnice dionizyjskie – na które składały się obrzędy publiczne i tajne rytuały inicjacyjne – czasami wiązały się z użyciem środków odurzających i innych technik wprowadzających w trans (takich jak taniec i muzyka). Celem było usunięcie zahamowań i ograniczeń społecznych, umożliwiając jednostce powrót do naturalnego stanu istnienia. Rzeczywiście, stany ekstatyczne często niosą ze sobą to uczucie wyzwolenia i uwolnienia.
podziel się swoimi troskami
Dołącz do rozmowy.
Oddychanie to w ogóle moja ulubiona czynność w życiu 🙂