w tym artykule
- Wprowadzenie
- Rozwiewanie błędnego przekonania na temat ścieżki Wilsona do trzeźwości
- Jak doświadczenie Belladonny pomogło Wilsonowi pokonać alkoholizm
- Wsparcie Wilsona dla LSD w leczeniu alkoholizmu
Masz 18 lat czy więcej?
Potwierdź, że masz ukończone 18 lat.
Nie masz dostępu do tej strony.
Zastrzeżenie: Poglądy i opinie wyrażone w tym artykule są poglądami autorów i niekoniecznie odzwierciedlają oficjalną politykę lub stanowisko Chemical Collective lub jakichkolwiek stowarzyszonych stron.
Wielu członków Anonimowych Alkoholików (AA) może nie zdawać sobie sprawy, że założyciel organizacji, Bill Wilson, był zwolennikiem LSD. Może się to wydawać dziwnym faktem, biorąc pod uwagę, że dla członków AA osiągnięcie „trzeźwości” zwykle oznacza całkowitą abstynencję nie tylko od alkoholu, ale wszystkich substancji odmieniających umysł.
Jednakże Wilson – opierając się na własnych doświadczeniach z LSD – zaczął promować doznania psychedeliczne jako metodę osiągnięcia abstynencji od alkoholu. Dla niego nie było nic złego ani obłudnego w użyciu jednego narkotyku (w celu wywołania określonego rodzaju doświadczenia), aby porzucić szkodliwe uzależnienie od alkoholu.
Jednak w społeczności psychodelicznej panuje błędne przekonanie, że Wilson, który zmagał się z alkoholizmem, osiągnął trzeźwość dzięki doświadczeniu psychedelicznemu. Chcę wykorzystać ten artykuł jako okazję do wyjaśnienia tego zamieszania, a także opisania prawdziwego psychodelicznego aspektu życia Wilsona.
Pomysł, że Wilson zrezygnował z alkoholu po zażyciu psychodeliku, został przedstawiony w dokumencie Michaela Pollana na Netfliksie (pod takim samym tytułem jak jego bestsellerowa książka) Jak zmienić zdanie. On roszczenia:
Myślę, że ludzie nie zdają sobie sprawy, że Bill Wilson, współzałożyciel Anonimowych Alkoholików, podano mu psychodelik i w ten sposób wytrzeźwiał. Miał duchowe doświadczenie, które zmieniło jego myślenie o swoim uzależnieniu.
Profesor David Nutt powtarza to twierdzenie w artykule w standard:
W 1933 roku założyciel AA, Bill Wilson, osiągnął abstynencję w wyniku doznania psychedelicznego, a kiedy w latach pięćdziesiątych udostępniono LSD do badań, pomógł przekonać rząd USA do sfinansowania sześciu procesów w leczeniu alkoholizmu.
Ale to nie do końca prawda. Wilson nie zażywał psychedeliku ani nie miał doświadczenia psychedelicznego jako takiego. Właściwie podano mu belladonnę, która jest środkiem majaczącym (nie psychodelicznym). Doświadczenie to miało miejsce jeszcze zanim wynaleziono LSD.
W 1934 roku Wilson przebywał (po raz czwarty i ostatni) w prywatnym szpitalu w Nowym Jorku (Charles B. Towns Hospital), w którym leczono osoby zmagające się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. W szpitalu tym stosowano lek zwany Towns-Lambert Cure do leczenia alkoholików. Wielu z tych pacjentów, w tym Wilson, było kiedyś odnoszącymi sukcesy biznesmenami, ale podczas Wielkiego Kryzysu ich picie wymknęło się spod kontroli. Został tam przyjęty, aby dojść do siebie po ataku alkoholowym. Wykazywał objawy delirium tremens (gwałtownego początku splątania spowodowanego odstawieniem alkoholu, którego objawami były drżenie, dreszcze, nieregularne bicie serca, pocenie się, a czasami halucynacje).
W grudniu podczas pobytu w szpitalu podano mu ekstrakt z wilczej jagody (Atropa belladonna), zwana także psianką śmiertelną, która jest toksyczną rośliną wieloletnią należącą do rodziny psiankowatych Solanaceae. Zawarte w nim toksyny obejmują atropinę, skopolaminę i hioscyjaminę, które powodują delirium i halucynacje. Głównym składnikiem psychoaktywnym jest skopolamina (znana również jako hioscyna lub „oddech diabła”), która z medycznego punktu widzenia może być stosowana w leczeniu choroby lokomocyjnej, nudności i wymiotów. To również było zbadane i promowane jako skuteczne „serum prawdy”.
Wraz z belladonną dostał lulka (Hysocyamus Niger), kolejna trująca roślina z rodziny psiankowatych Solanaceae. Zawiera także alkaloidy tropanowe, hioscyjaminę i skopolaminę. Historycznie rzecz biorąc, lulek był używany w połączeniu z innymi roślinami – takimi jak mandragora, wilcza jagoda i bieluń (inny delirant) – do tworzenia psychoaktywnych „magicznych naparów”. Te odmienne stany świadomości obejmowały halucynacje wzrokowe i wrażenie lotu. Pierwotnie był używany w Europie kontynentalnej, Azji i świecie arabskim, a w Europie pojawiły się doniesienia, że nekromanci używali go do przywoływania dusz zmarłych, a także demonów. W późnym średniowieczu był on demonizowany w świetle jego skojarzeń z czarami i czarami.
Chociaż belladonna i lulek mogą powodować halucynacje, podobnie jak psychodeliki, są one powszechnie opisywane jako bardzo nieprzyjemne. I choć oba narkotyki ogólniej wpływają na świadomość, zalicza się je do kategorii deliriantów, ponieważ powodują dezorientację u zażywającego. Nie należą do żadnej z klas substancji psychodelicznych: tryptaminy, fenetyloaminy, ergoliny. Nie są one również uważane za nieklasyczne psychodeliki, takie jak szałwia dysocjacyjna (Salvia divinorum), podtlenek azotu i ketamina.
Po zażyciu belladony i lulka Wilson przeżył duchowe przeżycie. Oczywiście może się to również wydawać klasycznym efektem psychedelików, ale delirianty (i inne narkotyki niepsychedeliczne, jeśli o to chodzi) mogą wywoływać doświadczenia natury duchowej. Jak sam mówi: „Nagle mój pokój rozbłysnął nieopisanym białym światłem. Ogarnęła mnie ekstaza nie do opisania. Później opisał swoją wizję w szpitalu Towns w następujący sposób:
Okiem umysłu była góra. Stałem na jego szczycie, gdzie wiał silny wiatr. Wiatr nie powietrza, ale ducha. Z wielką, czystą siłą przeleciał przeze mnie. Potem przyszła płomienna myśl: „Jesteś wolnym człowiekiem”.
Podążając za tym duchowym doświadczeniem „białego światła” – tym głębokim doświadczeniem ekstazy i spokoju – na dobre porzucił picie. Do końca życia już nie sięgnął po alkohol. Kiedy opisał swoje przeżycia lekarzowi Williamowi Duncanowi Silkworthowi (dyrektorowi Szpitala Towns i współzałożycielowi AA). Silkworth powiedział mu: „Stało się z tobą coś, czego nie rozumiem. Ale lepiej się tego trzymaj.
Być może zrozumiałe jest, dlaczego tę majaczącą miksturę pomylono z psychodelikiem, biorąc pod uwagę duchowe i przemieniające doświadczenie opisane przez Wilsona. Fakt, że popadł w majaczenie, aby osiągnąć te zmiany w świadomości i życiu, jest być może mniej efektowny niż błędne przekonanie, że był to środek psychodeliczny. Ale to pokazuje, że nawet toksyny – które mają nieprzyjemne (a czasem niebezpieczne) skutki – mogą głęboko zmienić życie ludzi na lepsze. Pisarz i dziennikarz Don Lattin twierdzi:
Moim zdaniem nie ma tak naprawdę znaczenia, czy wizja Billa była spowodowana przez rośliny psychoaktywne, boskie objawienie, czy halucynacje, których czasami doświadczają zatwardziali pijacy, gdy sięgają dna i przestają pić. Liczy się to, że ta wizja odmieniła jego życie i zainspirowała krucjatę mającą na celu uwolnienie innych alkoholików od nałogu.
Jednym z fundamentów 12-etapowego programu zdrowienia, który Wilson i spółka opracowali w latach trzydziestych XX wieku, była idea, że alkoholicy i inni uzależnieni muszą doświadczyć „duchowego przebudzenia”. Miało to ich zainspirować do „oddania naszej woli i życia opiece Boga”. jak Go rozumiemy.” (Były to jedyne słowa w 12 krokach zapisane kursywą, wskazujące, że we wczesnych kręgach AA Boga można było znaleźć w najróżniejszych miejscach: w tradycji judeochrześcijańskiej, duchowości Wschodu czy – 20 lat później – w zakładce kwasu.)
29 sierpnia 1956 roku Wilson po raz pierwszy zażył LSD (kiedy narkotyk był jeszcze legalny) pod nadzorem lekarza badacza z UCLA Sidneya Cohena i pod duchowym przewodnictwem filozofa Geralda Hearda (który był przyjacielem Wilsona). W 1957 roku napisał list do Hearda, w którym napisał: „Jestem pewien, że eksperyment z LSD bardzo mi pomógł. Mam wyostrzone postrzeganie kolorów i poczucie piękna, które przez lata depresji zostało prawie zniszczone”.
Wilson napisał później do Carla Junga w 1961 roku, wychwalając wyniki eksperymentu. Powiedział, że sesja z LSD pozwoliła mu ponownie doświadczyć duchowego doświadczenia, którego doznał 25 lat wcześniej z deliriantami, i uczynił to „ze wspaniałym splendorem i przekonaniem” – powiedział. W liście zauważył również: „Niektórzy z moich przyjaciół z AA i ja braliśmy ten materiał (LSD) często i z wielkimi korzyściami”, dodając, że psychodelik powoduje „wielkie poszerzenie, pogłębienie i podniesienie świadomości”.
Wilson czuł, że doświadczenie LSD pomogło mu wyeliminować wiele barier wzniesionych przez ego, które stoją na drodze bezpośredniego doświadczenia Boga i kosmosu. Uważał, że LSD może mieć ogromne znaczenie dla cierpiących alkoholików, jeśli będzie używane regularnie w starannie kontrolowanych, zorganizowanych warunkach. Stwierdził:
Powszechnie uznanym faktem w rozwoju duchowym jest to, że redukcja ego umożliwia napływ łaski Bożej. Jeśli zatem pod wpływem LSD możemy uzyskać tymczasową redukcję, abyśmy mogli lepiej zobaczyć, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy – cóż, mogłoby to być pomocne. Cel może stać się jaśniejszy. Dlatego uważam, że LSD ma pewną wartość dla niektórych ludzi i praktycznie nie szkodzi nikomu. Nigdy nie zastąpi żadnego z istniejących środków, za pomocą których możemy zredukować ego i utrzymać je w stanie zredukowanym.
Należy jednak podkreślić, że większość członków AA była zdecydowanie przeciwna jego eksperymentom z lekiem zmieniającym umysł. I prawdą jest, że taka opinia byłaby dziś prawdopodobnie większością wśród członków AA. Niemniej jednak wielu narkomanów i alkoholików odkryło również, że psychodeliki oferują korzyści terapeutyczne (w tym zaprzestanie uzależnienia) i liczne badania potwierdziły ten efekt. Stawia to zatem pod znakiem zapytania, czy sprzeciw wobec używania narkotyków – bez względu na jego treść i kontekst – ma sens dla wszystkich członków AA. Dla niektórych absolutna trzeźwość może być najlepszą drogą do przodu, podczas gdy dla innych terapia wspomagana psychodelicznie może być dla nich bardzo skutecznym sposobem na osiągnięcie długotrwałej abstynencji od alkoholu.
Sam Woolf | Bloger społeczności w Chemical Collective | www.samwoolfe.com
Sam jest jednym z naszych blogerów społeczności w Chemical Collective. Jeśli chcesz dołączyć do naszego zespołu blogerów i zarabiać na pisaniu na tematy, które Cię pasjonują, skontaktuj się z Davidem za pośrednictwem poczty elektronicznej pod adresem blog@chemical-collective.com
Witamy w Kolektywie Chemicznym.
Utwórz konto, aby zdobyć 200 punktów powitalnych.
Posiadasz już konto? LOGOWANIE
Sprawdź nasze Blog społeczności i włącz się do rozmowy. Otrzymasz 50 x ChemCoins za każdy komentarz do limitu 250 ChemCoins łącznie.
Czy kupiłeś któryś z nasze produkty? Recenzje i raporty są bardzo ważne dla społeczności. Podziel się swoją szczerą opinią, a my nagrodzimy Cię 50 ChemCoins za każdą recenzję!
Za każdym razem, gdy zrealizujesz u nas zamówienie, za każde wydane euro otrzymasz ChemCoins.
Witamy w Kolektywie Chemicznym.
Utwórz konto, aby zdobyć 200 punktów powitalnych.
Posiadasz już konto? LOGOWANIE
Zarabiaj prowizję za każdym razem, gdy ktoś dokona zakupu za pośrednictwem Twojego linku.
Kiedy zostaniesz partnerem, otrzymasz unikalny link, który możesz udostępnić znajomym, obserwującym, subskrybentom lub cioci Susan.
Możesz wybrać wypłatę zarobionej prowizji raz w miesiącu lub odłożyć ją na deszczowy dzień! Zarobiona prowizja wynosi 5% całkowitej wartości zamówienia za polecenie.
Kontakt dołączyć do rodziny Chemical Collective i zostać partnerem.
podziel się swoimi troskami
Dołącz do rozmowy.
Czasami ucieczka staje się ich rzeczywistością